Siemię lniane - cyjanogeneza i sposoby zjadania.
Siemię to temat rzeka. Jedni uważają, że jedynie świeżo zmielone i zalane chłodną wodą ma szanse zadziałać. Inni obstają przy gotowaniu w wodzie całych ziarenek. Każda strona trzyma się swoich założeń i jest święcie przekonana, że tylko oni mają rację. A ja jak zwykle idę środkiem.

Pisząc o siemieniu nie sposób pominąć ważnego tematu, jakim jest cyjanogeneza. Wiele osób boi się spożywania siemienia właśnie przez substancje cyjanogenne. Interesowałam się tym tematem już dawno, czytałam wiele artykułów i uważam, że nie ma się czego bać. Pomijając fakt, że organizm z łatwością neutralizuje małe dawki związków cyjanopochodnych, to w dodatku dr. Budwig przez 50 lat leczyła świeżo zmielonym siemieniem swoich pacjentów, którzy nie tylko nie zatruli się, ale w dodatku zdrowieli z ciężkich chorób.
Cyjanogeneza zachodzi, gdy świeżo zmielone ziarenka zalewamy chłodną lub zimną wodą.
Gotowanie, zalewanie wrzątkiem czy to całych ziarenek, czy świeżo zmielonych, a tym bardziej zmielonego, kupnego siemienia nie powoduje cyjanogenezy. Zalewanie chłodną wodą całych ziarenek, również nie powoduje cyjanogenezy.
Dla zainteresowanych kilka artykułów, najlepiej wyrobić swoje własne zdanie na ten temat: <klik>, <klik>
Mogę tylko dodać, że codziennie przez dwa miesiące spożywałam świeżo zmielone siemię zalane chłodną wodą i nie zauważyłam żadnych negatywnych skutków, wręcz odwrotnie - same pozytywy.
BlondHairCare również piła siemię w sposób, w którym zachodziła cyjanogeneza <klik>
Nikogo nie zachęcam, zdecyduj sama! :-)
Wykorzystuję pełne ziarenka, kiedyś piłam też gotowe, mielone. Wiem, że to mielone siemię jest uboższe w składniki. Zaczynając moją przygodę z ziarnami lnu piłam je ze względu na trawienie i to kupne sprawdzało się świetnie, dorobiłam się na nim baby hairków ;-)
✿ Zmielone siemię zalewam chłodną wodą, po pół godzinie wypijam. To najszybszy sposób. Nie mam specjalnych trudności z wypiciem tego żelu, nie żeby był smaczny ;-) ale daję radę.
✿ ✿ Całe lub zmielone ziarenka zalewam chłodną wodą, po pewnym czasie miksuję z przeróżnymi warzywami lub owocami. To mój ulubiony sposób, kooocham szejki.
✿ ✿ ✿ Prażone na patelni (ok 3 minuty) ziarenka dosypuję do kanapek i sałatek. Pyyycha! Kto nie próbował - polecam!
✿ ✿ ✿ ✿ Dosypuję ziarenka, a czasem zmielone siemię do owsianki, a czasem do jogurtu.
To są moje sposoby przyjmowania ziarenek. Wiele osób zalewa siemię wrzątkiem lub gotuje ziarenka. Robiłam tak kilka razy, ale wydaje mi się, że tracę wtedy zbyt wiele cennych składników. W dodatku nie przełknęłabym prawdziwego glutka, który powstaje po gotowaniu całych ziarenek... o nie! :-)
Podczas naszej akcji będę w większości przypadków wykorzystywała świeżo zmielone ziarna siemienia zalane zimną wodą.
Jeśli macie swoje sprawdzone sposoby, piszcie!
Miłego dnia, Balbina.

Pisząc o siemieniu nie sposób pominąć ważnego tematu, jakim jest cyjanogeneza. Wiele osób boi się spożywania siemienia właśnie przez substancje cyjanogenne. Interesowałam się tym tematem już dawno, czytałam wiele artykułów i uważam, że nie ma się czego bać. Pomijając fakt, że organizm z łatwością neutralizuje małe dawki związków cyjanopochodnych, to w dodatku dr. Budwig przez 50 lat leczyła świeżo zmielonym siemieniem swoich pacjentów, którzy nie tylko nie zatruli się, ale w dodatku zdrowieli z ciężkich chorób.
Cyjanogeneza zachodzi, gdy świeżo zmielone ziarenka zalewamy chłodną lub zimną wodą.
Gotowanie, zalewanie wrzątkiem czy to całych ziarenek, czy świeżo zmielonych, a tym bardziej zmielonego, kupnego siemienia nie powoduje cyjanogenezy. Zalewanie chłodną wodą całych ziarenek, również nie powoduje cyjanogenezy.
Dla zainteresowanych kilka artykułów, najlepiej wyrobić swoje własne zdanie na ten temat: <klik>, <klik>
Mogę tylko dodać, że codziennie przez dwa miesiące spożywałam świeżo zmielone siemię zalane chłodną wodą i nie zauważyłam żadnych negatywnych skutków, wręcz odwrotnie - same pozytywy.
BlondHairCare również piła siemię w sposób, w którym zachodziła cyjanogeneza <klik>
Nikogo nie zachęcam, zdecyduj sama! :-)
Sposób na siemię!
Wykorzystuję pełne ziarenka, kiedyś piłam też gotowe, mielone. Wiem, że to mielone siemię jest uboższe w składniki. Zaczynając moją przygodę z ziarnami lnu piłam je ze względu na trawienie i to kupne sprawdzało się świetnie, dorobiłam się na nim baby hairków ;-)
✿ Zmielone siemię zalewam chłodną wodą, po pół godzinie wypijam. To najszybszy sposób. Nie mam specjalnych trudności z wypiciem tego żelu, nie żeby był smaczny ;-) ale daję radę.
✿ ✿ Całe lub zmielone ziarenka zalewam chłodną wodą, po pewnym czasie miksuję z przeróżnymi warzywami lub owocami. To mój ulubiony sposób, kooocham szejki.
✿ ✿ ✿ Prażone na patelni (ok 3 minuty) ziarenka dosypuję do kanapek i sałatek. Pyyycha! Kto nie próbował - polecam!
✿ ✿ ✿ ✿ Dosypuję ziarenka, a czasem zmielone siemię do owsianki, a czasem do jogurtu.
To są moje sposoby przyjmowania ziarenek. Wiele osób zalewa siemię wrzątkiem lub gotuje ziarenka. Robiłam tak kilka razy, ale wydaje mi się, że tracę wtedy zbyt wiele cennych składników. W dodatku nie przełknęłabym prawdziwego glutka, który powstaje po gotowaniu całych ziarenek... o nie! :-)
Podczas naszej akcji będę w większości przypadków wykorzystywała świeżo zmielone ziarna siemienia zalane zimną wodą.
Jeśli macie swoje sprawdzone sposoby, piszcie!
Miłego dnia, Balbina.
Ja próbowałam pić i to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńproponuję spróbować z owocowym koktajlem :)
Usuńlub spróbuj metody wypij, zapij, zapomnij ;D
UsuńMetoda WZZ sprawdzała się u mnie przy soku z pokrzywy :D
UsuńTak, pamiętam moją schizę zw. z cyjanogenezą, jak kilka osób pisało na ten temat sprzeczne informacje.
OdpowiedzUsuńNa szczęście poszłam po rozum do głowy i stwierdziłam, że przy tak małej ilości ziarenek nawet jakby człowiek zjadał "źle przygotowane" ziarenka, to nic nie powinno się złego dziać. I tak trujemy się na co dzień gorszymi specyfikami.
Ja mielę swoje siemię bezpośrednio przed spożyciem (dosypuję do koktajli i posypuję nim kanapki) lub zalewam całe ziarenka wrzątkiem, po 30 min piję żel (mnie on nie obrzydza, raczej dla mnie to taki bezsmakowy i neutralny kisiel ;) ) i jestem zadowolona :))
muszę jeszcze spróbować tego żelu, może dam rade wypić? Choć zdecydowanie najlepiej smakuje w owocowych koktajlach :-) I masz rację, na tyle świństw, którymi raczymy się na co dzień nawet cyjanogeneza nie powinna nam być straszna :D:D
UsuńA ja wolę tego zalewanego gorącą wodą, taki mi smakuje najbardziej :D
OdpowiedzUsuńno jasne, każdy lubi coś innego :)) ważne, że zjadasz siemię, bo przecież daje nam tyle korzyści :))
UsuńCałe lub zmielone ziarenka zalewam chłodną wodą, po pewnym czasie miksuję z przeróżnymi warzywami lub owocami. --> to bedzie moja szamka od poniedziałku :D juz sie ciesze na sama mysl :D
OdpowiedzUsuń:D a ja się cieszę, ze Ty się cieszysz :D:D dziś serwuję sobie siemię z banankiem i kiwiii! :D
UsuńCzyli na bogato :D
Usuń:D
Usuńa mi smakuje na wszystkie sposoby jakie to opisałyście ;)
OdpowiedzUsuńno to świetnie! :-)
UsuńJa dziś zjadłam z moim ulubionym koktajlem bananowym. Nie wyczułam praktycznie żadnej różnicy w smaku.
OdpowiedzUsuńDlatego tak lubię glutka wlewać do koktajli, smakuje cudownie :))
UsuńMielę i dodaję do szejków czy owsianki rano:)
OdpowiedzUsuńMusze wrócić na dobre do owsianki, bo ostatnio mi się nie chciało jej przygotowywać. :)
UsuńJa zajadam całe ziarenka w owsiance lub zalewam gorącą, ale nie wrzącą wodą i taki kisiel piję. Mam niezłą zabawę, próbując je rozgryźć :)
OdpowiedzUsuńteż to lubię :D Jak posypuję ziarnami kanapkę, to potem próbuję je rozgryźć :D
UsuńKurczę, a ja zawsze gotuję, muszęe podpatrzyć twoje sposoby:))
OdpowiedzUsuńjeśli tak lubisz i Ci służy, to lepiej zostać przy sprawdzonych sposobach :) Choć oczywiście zachęcam do koktajli - pychota! :)
UsuńJa kilka razy piłam gotowane, ale za dużo z tym roboty, jak dla mnie. Od jutra zacznę pić mielone zalewane wodą. Zmobilizowałaś mnie, bo mam w domu i leży :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo! :-)
Usuńja dodaje lyzeczke do koktajlu :)
OdpowiedzUsuńkoktajle są cudowne :)
UsuńJa zawsze gotuje ziarenka 15 min. Czytałam że zalewanie ciepłą, chłodną wodą powoduje cyjanogenezę lub rozgryzanie ziarenek. Każdy pisze inaczej, wiec już nie wiem.
OdpowiedzUsuńPiszesz, że zalane chłodną wodą można pić bo nie zachodzi cyjanogeneza, ale czy w żołądku kwas solny nie uwolni szkodliwego związku? Jak zalewasz chłodną wodą to powstaje glut? :D Bo jeśli tak, to wolę już wypić glutka powstałego przy gotowaniu, ale mieć pewność że nie będzie cyjanogenezy.
Kochana, z tego co czytałam zalanie całych ziarenek chłodną wodą nie powoduje cyjanogenezy, bo nie naruszamy łupinki. Zjadamy je w całości, one nie są trawione i 'przelatują' przez nas (świetne działanie na brzuch i jelita) i w tym wypadku najwięcej korzyści urodowych daje wypity żel. Jeśli ich nie rozgryzasz to cyjanogeneza nie zachodzi.
UsuńPo zalaniu chłodną wodą powstaje coś w rodzaju rzadkiego żelu, zdecydowanie nie glut, bo ja nie mogę przełknąć tego gluta :D:D
Też mam problem z połykaniem tego gluta, ale jeszcze zobaczę jak będę go pić. Zgłosiłam się do akcji ;)
Usuńzapisałam :))
UsuńMuszę spróbować zmielonych ;-)chociaż mi tam glutek smakuje :D
OdpowiedzUsuńzazdroszczę, że glutek CI smakuje, mnie jednak odrzuca :D
Usuńglutka w życiu nie przełknę! Zazwyczaj dodaje ziarenka właśnie do kanapek jogurtów itd :) o prażonych nie słyszałam! ;o
OdpowiedzUsuńRadi
no właśnie, ja tego prawdziwego glutka też nie przełknę :)) spróbuj je uprażyć, są przecudowne na kanapkę! :))
UsuńJa najczęściej dosypuję zmielone siemię do jogurtów czy koktajli owocowych:)
OdpowiedzUsuńkoktajle <3 :))
Usuńja zajadałam z jogurtem, a ostatnio przez dwa tygodnie, nie jem i już znowu włosy mi się sypią wszędzie;/
OdpowiedzUsuńu mnie siemię niestety nie działa przeciw wypadaniu włosów. Za to sok z pokrzywy pomógł mi na wypadanie w 100% :))
Usuń1,5 roku piję, codziennie i żyję :D
OdpowiedzUsuńi bardzo się z tego cieszę :D:D
UsuńShake z dodatkiem siemienia - pychota! Muszę spróbować je uprażyć i dodać do płatków :)
OdpowiedzUsuńprażone jest przepyszne :-)
UsuńNo proszę, ja jakoś też uległam wpływowi notek przestrzegających przed zalewaniem siemienia zimną wodą. Spróbuję od dziś pić je w ten sposób, bo gotowany glutek nie dawał u mnie żadnych widocznych efektów:)
OdpowiedzUsuńTego gotowanego glutka niestety nie przełknę :) Odnośnie cyjanogenezy rozmawiałam też z farmaceutą i twierdził, że jedna lub dwie łyżki siemienia w żadnym wypadku nie mogą zaszkodzić :)
UsuńJa trzeci miesiąc piję całe ziarenka zalane zimną wodą. Ostatnio jak sprawdzałam to żyłam :) Nie ma co się bać.
OdpowiedzUsuńHenrietta, skoro i ja żyję, i Ty żyjesz znaczy, że nie ma obawy :
UsuńJa, od niedawna, dosypuję do jogurtów i sałatek.
OdpowiedzUsuńAle jeszcze tymi prażonymi mnie kusisz ...
Anetko spróbuj uprażyć, na kanapkę z odrobiną soli są przepyszne! :-)
Usuńczytałam o tym wiele artykułów, mam zamiar na swoim blogu poruszyć ten temat jako cz. 3 i chyba już ostatnia odnośnie ziaren lnu
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że poruszysz ten temat, jestem ciekawa co o tym sądzisz :-)
UsuńNie za bardzo mam w czym je mielić. Jem całe.
OdpowiedzUsuńja mam taki stary młynek do kawy :-)
UsuńPrzyznam się, że próbowałam przekonać się do siemienia lnianego przez parę lat. Bez skutku ;) Nie dla mnie taka forma.
OdpowiedzUsuńHexx polecam dosypywać do koktajli owocowych :D działa, a w smaku delicje :))
UsuńMówisz? :) w sensie, że dorzucić je przed zmiksowaniem do reszty?
UsuńTak robię i wiem, ze wiele dziewczyn też, a koktajle ciągle smakują wybornie :-) Czasem wsypuje łyżkę ziarenek luzem, a czasem jak mam trochę wolnego to łyżkę ziarenek zalewam chłodną wodą i po pół godzinie wlewam do blendera i miksuję z owocami.
UsuńW ogóle tak uwielbiam koktajle na bazie banana, że cokolwiek bym do nich nie wrzuciła to i tak smakuje jak nektar :D Ostatnio króluje u mnie połączenie banana i truskawek z wodą mineralną i łyżką siemienia (inni dolewają jogurtu naturalnego, ja nie lubię). w ogóle nie czuję w nim zmiksowanego siemienia, bo przecież truskawki też mają ziarenka :)
ja nie próbowałam. Może kiedyś się skusze.
OdpowiedzUsuńwarto :-)
UsuńJa dosypuję całe, surowe ziarenka prawie do wszystkiego - posypuję sałatki, kanapki, owsiankę.
OdpowiedzUsuńCzy taki sposób różni się czymś od zalewania wodą??
wydaje mi się, że zalewane wodą działają 'bardziej' na włosy, bo wytwarza się ten żelik, glutek. Ale zjadane w całości (jeśli ziarenka rozgryzasz) też na pewno działają, może tylko nie tak intensywnie. Ja robię i tak, i tak :-) teraz staram się częściej zalewać wodą, by przez czas akcji osiągnąć baby hairki, ale często też dosypuję do kanapek :-) ale to tylko moje zdanie na podstawie tego, co czytałam, nie wiem na 100%
UsuńJa wcześniej piłam zalane gorącą wodą, teraz w Twojej akcji spróbuje z zimną :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że świetnie zadziała :-)
UsuńNie wiem dlaczego, ale nie mogę dodać komentarza w opcji Odpowiedz, więc piszę tutaj :)
OdpowiedzUsuńSpróbowałam, taka kombinacja może być :)
Cieszę się :))
UsuńO widzę że tutaj sami eksperci od siemienia lnianego :) Ponieważ dopiero rozpoczęłam przygodę z tymi cudotwórczymi ziarenkami, powiedźcie mi proszę jak należy je spożyć? Wybrałam metodę całych nasionek i zimnej wody. Tak mi poleciła aptekarka, a raczej młoda stażystka. Ale nie wiedziała czy mam wypić samą wodę czy te ziarenka też? Jeśli z ziarkami, to mam je przegryzać? Zna się ktoś na tym i może doradzić? zależy mi na tych wartościach odżywczych.
OdpowiedzUsuńWitaj, pamiętaj, że my wszyscy tu nie jestesmy ekspertami ani lekarzami.
UsuńKażdy ma swój sposób na spożycie siemienia :) Głosy są podzielone. Poczytaj o cyjanogenezie, która zachodzi, kiedy naruszy się powłokę ziarna. Cyjanogeneza nie zachodzi, jeśli połkniesz ziarna w całości, nie rozgryzając. Niektórzy uważają, że cyjanogeneza jest szkodliwa, więc zalewają zmielone/całe ziarna wrzątkiem i wtedy cyjanogeneza nie zachodzi. Ja uważam, że nie jest ona szkodliwa i spożywałam siemię zalane chłodną wodą. Czasem zmielone (najbardziej wartościowe jest świeżo mielone) albo całe ziarenka. Piłam wodę z ziarenkami, które rozgryzałam. Często dosypywałam do owocowych koktajli. Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuje za odpowiedź:) najlepiej chyba będzie urozmaicać formy spożycia.
OdpowiedzUsuńA ja od dwóch dni mieszam z płatkami owsianymi i zalewam chłodnym mlekiem, po 2-3 godzinach "mielę" to zębami, jak to działa? Chyba mam mniejsze łaknienie i co najważniejsze - nadal żyję:)!
OdpowiedzUsuńMam kilowy woreczek - lubię dodawać do płatków :)
OdpowiedzUsuńZiarna siemienia lnianego dodaję do wypieku chleba, a piekę już trzeci rok :) Do chleba oprócz siemienia dorzucam również suszone śliwki, żurawinę, orzechy - zależy na jaki chleb mam ochotę :) Piję również mielone złociste siemie lniane Gal, bo jest odtłuszczone, posiada sporo błonnika i NNKT. W końcu pozbyłam się zaparć, a włosy mam mocne jak nigdy dotąd. Każdemu polecam siemie lniane.
OdpowiedzUsuńPiłam len mielony z ciepłą wodą, teraz dosypuję łyżeczkę do ciepłego mleka. Smakuje wybornie.
OdpowiedzUsuńNie boicie się, że na nasionach są jaja pasozytów? Przecież, to jest zebrane skąś tam, gdzies tam lezalo, pewnie na dworzu itd. Jagody np. trzeba myc, a siemię lniane? Dlaczego nikt nie porusza tego tematu? Moze zalewac wrzątkiem i zaraz odlac przez sitko. Straty skladników minimalne, a jaja zabite...
OdpowiedzUsuń